Zabójstwo w bibliotece

Zabójstwo w bibliotece? Spokojnie, to tylko książka

Czy to idealne miejsce na morderstwo? Zastanawiało się nad tym kilku autorów, wśród  nich  Umberto Eco w swojej powieści "Imię róży". Wszystkie tropy morderstwa dokonanego w klasztorze opactwa benedyktynów prowadzą właśnie do tajemniczej i niezwykle obszernej biblioteki. Księgi, które zawierały tajemną wiedzę były powodem tragicznych w konsekwencji działań. Bibliotekarz Jorge chcąc ustrzec innych przed czytaniem "Poetyki" Arystotelesa, podpala całą bibliotekę i niszczy ogromny księgozbiór.

W poszukiwaniu wiedzy, sterty książek wertuje również bohater "Biblioteki Babel", opowiadania Jorge Luisa Borgesa. Tym razem biblioteka staje się metaforą całego wszechświata. Na regałach znajdują się pozycje zawierające zarówno bełkot, jak i wiedzę tajemną o zmarłych, ważnych wydarzeniach oraz przyszłości. W każdej chwili zasoby powiększają się, lecz tylko właściwy człowiek jest w stanie wyłowić z tego chaosu to, co wartościowe. Opowiadanie Borgesa było inspiracją dla Umberto Eco, ale także dla internautów. Ogrom wielkiej biblioteki, w której znajdziemy zarówno wartościowe, jak i bezsensowne treści oddaje portal http://libraryofbabel.info/ .

Zbrodnia w bibliotece to temat na doskonały thriller. Wiedzą o tym nie tylko autorzy, ale również recenzenci, dlatego po wpisaniu w popularną wyszukiwarkę internetową takiego hasła, trafiamy na stronę poświęconą kryminałom. Serwis "Zbrodnia w bibliotece" działa od kilku lat i prezentuje recenzje thrillerów, sylwetki autorów, a także informacje o wydarzeniach związanych z książkami kryminalnymi.

 

Zakazana książka

Biblioteka swoją rolę odgrywa także u Agathy Christie. Jedna z jej najbardziej znanych powieści to "Body in the library", czyli ciało w bibliotece. (polski tytuł "Noc w bibliotece"). To już klasyka gatunku, ale warto przypomnieć, że zwłoki młodej kobiety znaleziono w bibliotece pułkownika Bantry'ego. Znowu półki z książkami stają się tu punktem wyjścia tragicznej historii.

W powieści Harukiego Murakamiego "Kafka nad morzem" Tamura, nastolatek który ucieka z domu przed klątwą ojca, trafia do tajemniczej biblioteki im. Komury. Tam pojawiają się duchy postaci znanych nie tylko z literatury,  - dziewczynka w niebieskiej sukience - ale i z popkultury - płk. Sanders - twórca KFC, czy Johnnie Walker od whisky. Bohater powtarzając historię mitologicznego Edypa dąży do zabójstwa ojca. Powstrzymują go przed tym książki i pracownicy ogromnej Biblioteki.

 
 Jeden z nich Oshima mówi: "Doznajemy uczuć, których nie da się odwrócić. Na tym między innymi polega znaczenie życia. Lecz w naszych głowach, przypuszczam, że to jest w naszych głowach, znajduje się niewielki pokój do gromadzenia takich rzeczy jako wspomnień. Na pewno wygląda jak pokój z księgozbiorem tej biblioteki. I żeby dokładnie poznać stan własnego serca, musimy ciągle katalogować zbiory w tym pokoju."

Dlaczego biblioteka jest tak intrygującym miejscem? Ze względu na tajemnice, które skrywają książki. Wystarczy cofnąć się o kilkadziesiąt lat, by zobaczyć jaką siłą dysponował zapisany tekst. Mowa oczywiście o Indeksie Ksiąg Zakazanych, którego ostatnia odsłona - wydana w 1948 roku - zawierała ponad 4 tys. dzieł. Żaden katolik z tamtych czasów nie powinien ich ruszać. Indeks wprowadził papież Paweł IV w 1559 roku, by walczyć z pismami luterańskimi powodującymi zamęt w głowach wiernych. Z czasem z dobrej możliwości cenzurowania treści korzystano coraz chętniej, a na liście znajdowały się takie dzieła jak: "Książę" Machiavellego, "Dekameron" Boccaccia czy "Manifest komunistyczny" Marksa i Engelsa.

Wydaje się, że to odległe czasy? Indeks Ksiąg Zakazanych wyrzucono do kosza dopiero pół wieku temu, ale zdecydowanie później pojawiły się książki, które wywoływały spory. Przykładów jest co nie miara. Po pierwsze "Mein Kampf"- sztandarowe dzieło Adolfa Hitlera, które po wojnie było pilnie strzeżone przez rząd Bawarii. O tym, jak wielką moc może mieć ta książka, przekonać się mogą chociażby mieszkańcy Austrii, którzy za posiadanie tej pozycji zostają ukarani. Zakazana jest sprzedaż "Mein Kampf" m.in. w Meksyku, Hiszpanii, Argentynie czy Rosji. Francja wydała jedyną dostępną w tym kraju serię z obszernym komentarzem historycznym. Co ciekawe, od stycznia tego roku - 70 lat od śmierci autora - wygasły prawa do książki i znalazła się ona w domenie publicznej, a w Bawarii na półki trafiło świeże wydanie opatrzone komentarzem naukowym.

 

To co czytamy, potrafi całkowicie zmienić nasze życie

"- Więc to jest historia o książkach. - O książkach? - O książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby ją następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni." Tak swoją przygodę opisuje główny bohater powieści Carlosa Ruiza Zafóna "Cień wiatru". Autor w tej pozycji po raz pierwszy prowadzi nas na Cmentarz Zapomnianych Książek i udowadnia, że literatura cały czas ma magiczną moc.

Czasem by książka wywołała określoną reakcję wystarczy mieć ją na półce, przeczytać lub... nie przeczytać. Twierdzenie: "Nigdy nie przeczytam książki Dmowskiego" staje się pewnego rodzaju manifestem. Do tego nacechowanym politycznie. Spotykając się w większym gronie można przecież powiedzieć: "Wymień jakie książki przeczytałeś, a ja powiem ci kim jesteś." 

Co ciekawe, moc książki nie musi wiązać się z czytaniem, a z samym jej użyciem. Pamiętamy przecież historię z Gdyni sprzed kilku lat, gdy podarta Biblia na koncercie grupy Behemoth stała się przyczyną wielkiej awantury. Jeszcze goręcej zrobiło się gdy żołnierze amerykańscy spalili księgi Koranu w bazie NATO w Afganistanie. Oburzeni mieszkańcy nawoływali do radykalnych działań: -(Afgańczycy) muszą ich (obywateli Zachodu) zabijać, napadać, brać do niewoli, żeby dać im nauczkę, by nigdy więcej nie odważyli się zbezcześcić świętego Koranu - ostro komentował sprawę jeden z przywódców Talibów.

Książki mają magiczną moc. W to nie powinniśmy wątpić. Jednak to od nas zależy, w jaki sposób ją użyjemy. Czytając opowieści możemy chcieć zmieniać własne życie, a używając książki możemy powodować lub rozwiązywać konflikty. Tytuł tego artykułu brzmi: "Spokojnie, to tylko książka". Wydaje się, jednak że książka jest jednak niespokojna, szczególnie gdy zaczniemy wnikać w zawarte w niej treści.